aaa4 |
Wysłany: Wto 13:31, 20 Lut 2018 Temat postu: |
|
Poniewaz ojciec zaczai filozofowac, konsulowie przerwali mu przemowienie. O glos poprosil Neron:
-Nie chce nadwerezac cierpliwosci ojcow! Marek Manilianus powiedzial, co mial do powiedzenia. Ja osobiscie zawsze bylem przekonany, ze moj ojciec, boski Klaudiusz, mial juz zaburzenia umyslowe, kiedy rozkazal stracic swoja zone Mesaline i wielu szlachetnie urodzonych mezow, a potem uzupelnil senat byle kim. Przez szacunek dla jego pamieci nie chcialem tego mowic publicznie, poniewaz sami, z wlasnej woli, oglosiliscie go po smierci bogiem. Na szczescie dla senatu i dla narodu rzymskiego Klaudiusz zmarl, zanim zupelnie zwariowal. Slowa Marka Manilianusa najwyrazniej swiadcza, ze nie jest godny purpurowego obramowania togi ani purpurowych trzewikow. Jest chory umyslowo! Nie bede odgadywal, z jakiego powodu zachorowal. Proponuje tylko, abysmy z litosci dla jego siwej glowy wylaczyli go z naszego grona i wyslali do jakiegos uzdrowiska, gdzie moglby odzyskac rownowage umyslowa! Powinnismy byc w tej sprawie jednomyslni, wiec glosowanie jest zbedne!
Wielu senatorow pomyslalo zapewne, ze skoro nad glowa ojca zbieraly sie gromy, to mozna by jeszcze bardziej rozjuszyc Nerona, i zaczeli wolac, aby Marek Manilianus mowil dalej, jesli chce, byle nie medrkowal.
O glos poprosil Petus Trazea i powiedzial z ironia:
-Wszyscy widzimy, ze Marek Mezencjusz zwariowal, ale wiemy tez, ze w ekstazie boskiego szalenstwa czlowiek bywa jasnowidzem! A moze Marek odziedziczyl dar jasnowidzenia po etruskich przodkach?! Jesli nie wierzy, ze Rzym podpalili chrzescijanie, jak to wiarygodnie wykazal Neron w swojej mistrzowskiej mowie, to niechaj nam wskaze prawdziwego podpalacza!
-Mozesz sie natrzasac, Petusie Trazeo! - ostro krzyknal moj ojciec. - I twoj koniec juz bliski! Nie trzeba trzeba byc jasnowidzem, zeby to wiedziec. Nie obwiniam o podpalenie Rzymu nikogo, takze nie Nerona, choc wielu z was chcialoby uslyszec takie oskarzenie rzucone mu glosno w twarz, a nie szeptane poza jego plecami. Ale ja nie znam Nerona! Natomiast wiem i zapewniam was, ze chrzescijanie nie sa winni podpalenia Rzymu. Ich znam!
Neron z politowaniem potrzasnal glowa, uniosl reke i oswiadczyl:
-Wyraznie mowilem, ze nie oskarzam wszystkich chrzescijan o podpalenie. Wystarczajaco zasadnie oskarzam ich jako wrogow rodzaju ludzkiego! Jesli Marek Manilianus chce nam wykazac, ze sam jest wrogiem ludzkosci, wowczas sprawa przybiera inny obrot. Zacmienie umyslowe nie moze stanowic wystarczajacej obrony!
Jakze pomylil sie Neron mniemajac, ze nastraszy ojca i ten zamilknie. Przy calej swej dobrodusznosci i skrytosci ojciec byl czlowiekiem upartym.
-Ktorejs nocy nad brzegiem Morza Galilejskiego - powiedzial - spotkalem ubiczowanego rybaka. Mam podstawy do wierzenia, ze to zmartwychwstaly Jezus Nazarejski. Obiecal mi, ze umre dla slawy jego imienia. Wtedy nie zrozumialem, co mial na mysli, uznalem to za niepomyslna przepowiednie. Teraz - tu glos ojca nabral tonow uroczystych - w imie Jezusa Chrystusa, Syna Boga, oswiadczam, ze jestem chrzescijaninem, przyjalem chrzest i jego ducha i uczestniczylem w swietych posilkach! Obejmuje mnie ten sam wyrok, co i tamtych ludzi. Oswiadczam, ze najwiekszym wrogiem rodzaju ludzkiego jest Neron! Wy rowniez tak dlugo bedziecie wrogami ludzkosci, jak dlugo bedziecie znosic jego oblakancza tyranie!!!
Neron szeptem porozumial sie z konsulami. Natychmiast proklamowano tajnosc posiedzenia. Tak haniebna sprawa, ze senator stal sie publicznym obronca straszliwego zabobonu i wrogow rodzaju ludzkiego, nie moze przeciez wyjsc na swiatlo dzienne! Ojciec dopial swego! Konsulowie, uwazajac glosowanie za zbedne, oswiadczyli, ze decyzja senatu Marek Mezencjusz Manilianus musi zerwac z togi purpurowe obramowanie i oddac purpurowe trzewiki. Wlasciwie, aby prawu stalo sie zadosc, powinien byc odprowadzony na egzekucje do cyrku. Dla unikniecia skandalu postanowiono jednak po cichu wyprowadzic go za mury miasta i tam sciac mieczem.
Tygellin zaproponowal, aby przed egzekucja poddac go chloscie. Niewykluczone, ze senat przychylilby sie do tej propozycji, gdyby nie zglosil jej Tygellin. Postanowiono poniechac biczowania, poniewaz choroba umyslowa ojca nie podlegala watpliwosci, a poza tym byl przeciez czlonkiem senatu! Wytypowani do tego zadania senatorowie na oczach wszystkich zerwali z mego ojca toge, chiton i purpurowe trzewiki, a takze rozbili jego siedzisko rzezbione w kosci sloniowej. Nagle wsrod grobowej ciszy wstal senator Pudens Publikola i drzacym glosem oznajmil, ze on tez jest chrzescijaninem. Jego rownie jak on wiekowi przyjaciele, krzyczac i uciszajac sie nawzajem, przemoca posadzili go i rekami zatkali mu usta. Neron oswiadczyl, iz senat jest wystarczajaco zhanbiony, posiedzenie zostalo zamkniete i nie ma co zwracac uwagi na starcze pomruki. No, ale Pudens wywodzi sie badz co badz z Waleriuszy i jest Publicola. Zas moj ojciec jedynie przez adopcje byl nic nie znaczacym Manilianusem.
W tym okresie stosunki Nerona z senatem nie byly jeszcze tak napiete, aby Tygellin uwazal za konieczne zabierac gwardie osobista cesarza na kazde posiedzenie w kurii. Tym razem zreszta tym bardziej nie widzial po temu powodu, ze jego zadaniem Neron zaniosl senatowi radosna nowine. Tak wiec dopiero gdy senatorowie zaczeli szukac swych lektyk, by udac sie do cyrku, Tygellin wezwal czekajacego przed kuria centuriona; rozkazal mu stanac na czele dziesieciu pretorianow i unikajac zbiegowiska wyprowadzic mego ojca na najblizsze miejsce stracen poza murami miasta.
Centurion i zolnierze byli oczywiscie wsciekli, ze spoznia sie do cyrku. Poniewaz ojciec byl obnazony, zerwali z ramion jakiegos niewolnika oponcze i rzucili ojcu. Niewolnik biegl za konwojem, oburacz sciskajac konce przepaski biodrowej, swego jedynego przyodziewku.
Malzonki senatorow oczekiwaly na swoich mezow w lektykach; Watykan byl oddalony od miasta, wiec uroczysty pochod - matrony i senatorowie oddzielnie - postanowiono utworzyc dopiero przed samym cyrkiem. Na czele pochodu mialy byc niesione posagi bogow. Pani Tulia denerwowala sie, poniewaz ojciec nie nadchodzil, a juz poprzedniego wieczoru zachowywal sie bardzo dziwnie. Zirytowana wysiadla z lektyki i jela go szukac.
Zaden z senatorow nie smial odpowiedziec na pytania pani Tulii; przeciez posiedzenie senatu bylo utajnione. Zamieszanie poglebil senator Pudens, ktory mocnym glosem rozkazal, aby zaniesiono go do domu, gdyz nie chce ogladac haniebnego widowiska w cyrku.
Kilku senatorow, ktorzy po cichu sprzyjali chrzescijanom i nienawidzili Nerona, z szacunkiem odnioslo sie do bohaterskiego wystapienia mego ojca. Chociaz uwazali, ze ojciec nie postapil rozsadnie, to jednak za przykladem Pudensa nie przylaczyli sie do kawalkady lektyk. |
|